Post by moodPost by RamoczKaKiedy wchodzimy do biura (taka sugestia tematyczna) to NIE pukamy - jest
to
Post by RamoczKamiejsce pracy, a nie intymny świat. Wyjątek, kiedy wchodzimy do biura
dyrektora/prezesa
nie wiem czy to w ten sposob akurat mozna podzielic... mamy różnych
przełożonych, którzy to z kolei mają następnych... moi podwładni też mają
podwładnych etc...
nie sadze wiec zeby pozycja w hierarchii zwalniala kogokolwiek z pukania
niezaleznie do jakich drzwi puka :)
Hmmm.... wyobraźmy sobie sytuację: w dużym sekretariacie pani obsługująca
biuro rozmawia przez telefon, my chcemy wejść do środka. Nie wiemy, co się
dzieje w środku, bo sekretariat jest duży - przez drzwi nie słychać.Stoimy
przed zamkniętym drzwiami i pukamy, i.....?
.....czekamy aż skończy rozmawiać (rozmowa może trwać kilkanaście minut,
jeśli coś akuratnie załatwia) - no bo skoro nie słychać "proszę wejść" to
nie wchodzimy
Czy wypada wówczas drzeć się sekretarce, żebyśmy weszli, albo odkładać
słuchawkę i lecieć otworzyć drzwi? Osoba, z którą rozmawia może poczuć się
zignorowana :-/
Taaaa.... i tak stoimy, czekamy, stoimy, stoimy, stoimyyyyyyyy......
p.s. Fajnie jest tak stać przed drzwiami, marnować swój czas (mógł być
oprzeznaczony na zrobienie czegoś konkretnego)-tym bardziej, jeśli np.
chcemy położyć tylko korespondencję dla innego działu w szafce z
korespondencją.
I co?
Pukanie do każdych drzwi biurowych może BARDZO utrudnić pracę samym
pracownikom. Czy zasady s.v. są po to, żeby utrudniać życie, czy po to, żeby
je ułatwiać?
Nigdy nie zgodzę się z tym, że do każdych drzwi należy pukać. Nie ma takiej
konieczności! Tak jak było w poprzedniej odpowiedzi: miejsce pracy służy do
pracy. Jeśli ktoś robi coś niedozwolonego w miejscu pracy i zostanie
przyłapany niespodziewanym wejściem kogokolwiek-to już jego sprawa/wstyd
itp.
Do sekretariatu na pewno nie należy pukać-to jest podstawowa komórka firmy.
Zastanawiać możnaby się nad kolejnymi gabinetami. Ja widzę potrzebę
zapukania do gabinetu tylko wówczas, gdy wiem, że przełożony zamknął drzwi
za sobą i rozmawia z klientem (a już na pewno z żoną ;-)). Być może
należałoby zapukać leciutko i zaznaczyć swoją obecność przełożonego, kiedy
drzwi są otwarte i siedzi on sam w gabinecie, ale to już zależnie od wymagań
przełożonego.
Myślę, że ułatwiłaby nam życie dobra komunikacja w pracy i zaznaczenie nowym
pracownikom, jakie zasady panują w pracy.
pozdr.