Discussion:
Nietakt? Kiedy rewizyta?
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
lucek
2005-05-23 17:30:43 UTC
Permalink
Witam,

Bylem wraz z rodzicami na pierwszej wizycie u rodzicow mojej narzeczonej.
Podczas porzegnania moi rodzice napomkneli o rewizycie, ale nie doszlo do
ustalenia terminu. Na drugi dzien, dowiedzialem sie, ze przyszli tesciowie
( tesciowa, konkretnie ) czuja sie ( _bardzo_ ) urazeni, ze nie zostali od
razu zaproszeni na nastepny tydzien ( dodam, ze moi rodzice mieszkaja w
innym miescie, ja studiuje we Wroclawiu, a narzeczona w Poznaniu ( jej
rodzice w Gorzowie) i ustalenie terminu spotkanie nie jest sprawa latwa) do
tego stopnia, ze rozwazaja czy nie odrzucic przyszelego zaproszenia i
bycmoze nastepnych. Czy moi rodzice faktycznie strzelili jakas gafe? Jesli
nawet, to czy jest to az tak wielkie uchybienie, zeby stosowac takie srodki
( praktycznie zerwanie kontaktu?)

Pozdrawiam,
Lucek
jaszczur
2005-05-23 18:43:08 UTC
Permalink
Przeglądam pl.soc.savoir-vivre
Post by lucek
Na drugi dzien, dowiedzialem sie, ze przyszli tesciowie
( tesciowa, konkretnie ) czuja sie ( _bardzo_ ) urazeni, ze nie zostali od
razu zaproszeni na nastepny tydzien
Od dziewczyny się dowiedziałeś? IMHO jak zwykle teściowa coś
podpierdala (przepraszam za wyrażenie, ale trzeba nazwać
tą czynność po imieniu) i szuka dziury w całym.
--
'''..\
< _| (
.__|\ )
mj/ ^>
Dziubek
2005-05-23 18:49:12 UTC
Permalink
Post by jaszczur
Przeglądam pl.soc.savoir-vivre
Post by lucek
Na drugi dzien, dowiedzialem sie, ze przyszli tesciowie
( tesciowa, konkretnie ) czuja sie ( _bardzo_ ) urazeni, ze nie zostali od
razu zaproszeni na nastepny tydzien
Od dziewczyny się dowiedziałeś? IMHO jak zwykle teściowa coś
podpierdala (przepraszam za wyrażenie, ale trzeba nazwać
tą czynność po imieniu) i szuka dziury w całym.
Taaaa, musisz się już chlopie przyzwyczaić, ze tak czasami będzie, a jak
staniesz po nie tej stronie to kochana zona wyprowadzi się do "mamusi":))
jaszczur
2005-05-23 19:05:05 UTC
Permalink
Przeglądam pl.soc.savoir-vivre
Post by Dziubek
Post by jaszczur
Post by lucek
Na drugi dzien, dowiedzialem sie, ze przyszli tesciowie
( tesciowa, konkretnie ) czuja sie ( _bardzo_ ) urazeni, ze nie zostali od
razu zaproszeni na nastepny tydzien
Od dziewczyny się dowiedziałeś? IMHO jak zwykle teściowa coś
podpierdala (przepraszam za wyrażenie, ale trzeba nazwać
tą czynność po imieniu) i szuka dziury w całym.
Taaaa, musisz się już chlopie przyzwyczaić, ze tak czasami będzie, a jak
staniesz po nie tej stronie to kochana zona wyprowadzi się do "mamusi":))
Ta, tylko wg mnie nie wolno ulegać takiej presji ze strony teściowej.
Raz ulegniesz, a z pewnością na tym pierwszym razie się nie skończy.
--
( . '">
) L_
( /[__
<^ |mj
Farciarz Hydraulik Polski
2005-05-31 14:41:55 UTC
Permalink
Post by jaszczur
Przeglądam pl.soc.savoir-vivre
Post by Dziubek
Post by jaszczur
Post by lucek
Na drugi dzien, dowiedzialem sie, ze przyszli tesciowie
( tesciowa, konkretnie ) czuja sie ( _bardzo_ ) urazeni, ze nie zostali od
razu zaproszeni na nastepny tydzien
Od dziewczyny się dowiedziałeś? IMHO jak zwykle teściowa coś
podpierdala (przepraszam za wyrażenie, ale trzeba nazwać
tą czynność po imieniu) i szuka dziury w całym.
Taaaa, musisz się już chlopie przyzwyczaić, ze tak czasami będzie, a jak
staniesz po nie tej stronie to kochana zona wyprowadzi się do "mamusi":))
Ta, tylko wg mnie nie wolno ulegać takiej presji ze strony teściowej.
Raz ulegniesz, a z pewnością na tym pierwszym razie się nie skończy.
musisz odrazu sie jej postwic., tesciowej oczywiscie. Bo w przeciwnym wypadku
bedziesz w jej kuchni swoim krawatem wycieral podloge...
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Nixe
2005-05-23 20:09:18 UTC
Permalink
Post by lucek
Czy moi rodzice faktycznie strzelili jakas gafe?
Moim zdaniem nie popełnili absolutnie żadnej gafy.
Za to, jeśli prawdą jest to, co piszesz o przyszłej teściowej, to ...
pozostawię to bez komentarza.
W gruncie rzeczy brak kontaktów z nią byłby w takiej sytuacji idealnym
rozwiązaniem na przyszłość ;-)
--
PozdrawiaM
M. Pipko
2005-05-24 11:28:36 UTC
Permalink
Post by lucek
Witam,
Bylem wraz z rodzicami na pierwszej wizycie u rodzicow mojej narzeczonej.
Podczas porzegnania moi rodzice napomkneli o rewizycie, ale nie doszlo do
ustalenia terminu. Na drugi dzien, dowiedzialem sie, ze przyszli tesciowie
( tesciowa, konkretnie ) czuja sie ( _bardzo_ ) urazeni, ze nie zostali od
razu zaproszeni na nastepny tydzien ( dodam, ze moi rodzice mieszkaja w
innym miescie, ja studiuje we Wroclawiu, a narzeczona w Poznaniu ( jej
rodzice w Gorzowie) i ustalenie terminu spotkanie nie jest sprawa latwa)
do
Post by lucek
tego stopnia, ze rozwazaja czy nie odrzucic przyszelego zaproszenia i
bycmoze nastepnych. Czy moi rodzice faktycznie strzelili jakas gafe? Jesli
nawet, to czy jest to az tak wielkie uchybienie, zeby stosowac takie srodki
( praktycznie zerwanie kontaktu?)
O kant dupy potluc taka tesciowa, bracie. Chcesz zeby ci tescie cale zycie
ustawiali? Jak nie, to pojedz tam pierdolnij piescia w stol i uswiadom im
kto rzadzi. Ale lepiej nie rob tego przy pannie, bo mozesz dostac "nozem w
plecy", no chyba ze twoja bejbe tez juz poznala sie na swojej mamusi.
Fakmi
2005-05-24 16:23:38 UTC
Permalink
Post by lucek
Witam,
Bylem wraz z rodzicami na pierwszej wizycie u rodzicow mojej narzeczonej.
Podczas porzegnania moi rodzice napomkneli o rewizycie, ale nie doszlo do
ustalenia terminu. Na drugi dzien, dowiedzialem sie, ze przyszli tesciowie
( tesciowa, konkretnie ) czuja sie ( _bardzo_ ) urazeni, ze nie zostali od
razu zaproszeni na nastepny tydzien ( dodam, ze moi rodzice mieszkaja w
innym miescie, ja studiuje we Wroclawiu, a narzeczona w Poznaniu ( jej
rodzice w Gorzowie) i ustalenie terminu spotkanie nie jest sprawa latwa) do
tego stopnia, ze rozwazaja czy nie odrzucic przyszelego zaproszenia i
bycmoze nastepnych. Czy moi rodzice faktycznie strzelili jakas gafe? Jesli
nawet, to czy jest to az tak wielkie uchybienie, zeby stosowac takie srodki
( praktycznie zerwanie kontaktu?)
Pozdrawiam,
Lucek
No cos Ty! Zadnej gafy ze strony Twoich starych nie bylo -
najzwyczajniej w swiecie nie lubia rodzicow Twojej lubej i tyle...
DooMiniK
2005-05-24 17:29:29 UTC
Permalink
Post by lucek
Witam,
Bylem wraz z rodzicami na pierwszej wizycie u rodzicow mojej narzeczonej. Podczas porzegnania moi rodzice napomkneli o
rewizycie, ale nie doszlo do ustalenia terminu. Na drugi dzien, dowiedzialem sie, ze przyszli
tesciowie ( tesciowa, konkretnie ) czuja sie ( _bardzo_ ) urazeni, ze
nie zostali od razu zaproszeni na nastepny tydzien ( dodam, ze moi
rodzice mieszkaja w innym miescie, ja studiuje we Wroclawiu, a
narzeczona w Poznaniu ( jej rodzice w Gorzowie) i ustalenie terminu
spotkanie nie jest sprawa latwa) do tego stopnia, ze rozwazaja czy nie
odrzucic przyszelego zaproszenia i bycmoze nastepnych. Czy moi rodzice
faktycznie strzelili jakas gafe? Jesli nawet, to czy jest to az tak
wielkie uchybienie, zeby stosowac takie srodki ( praktycznie zerwanie
kontaktu?)
[...]

Przyzwyczajaj się już do brania dużej poprawki na teściową - jak widać,
dopiero się zacznie, jak w takiej sytuacji taka "jazda".
--
Dominik Siedlak (bachus)
Na serwerze bachus - login taki mam,
serwer post.pl, w całość złóż to sobie sam...
Farciarz Hydraulik Polski
2005-05-31 14:44:03 UTC
Permalink
Post by lucek
Post by lucek
Witam,
Bylem wraz z rodzicami na pierwszej wizycie u rodzicow mojej narzeczonej.
Pod
Post by lucek
czas porzegnania moi rodzice napomkneli o
Post by lucek
rewizycie, ale nie doszlo do ustalenia terminu. Na drugi dzien,
dowiedzialem
Post by lucek
sie, ze przyszli
Post by lucek
tesciowie ( tesciowa, konkretnie ) czuja sie ( _bardzo_ ) urazeni, ze
nie zostali od razu zaproszeni na nastepny tydzien ( dodam, ze moi
rodzice mieszkaja w innym miescie, ja studiuje we Wroclawiu, a
narzeczona w Poznaniu ( jej rodzice w Gorzowie) i ustalenie terminu
spotkanie nie jest sprawa latwa) do tego stopnia, ze rozwazaja czy nie
odrzucic przyszelego zaproszenia i bycmoze nastepnych. Czy moi rodzice
faktycznie strzelili jakas gafe? Jesli nawet, to czy jest to az tak
wielkie uchybienie, zeby stosowac takie srodki ( praktycznie zerwanie
kontaktu?)
[...]
Przyzwyczajaj się już do brania dużej poprawki na teściową - jak widać,
dopiero się zacznie, jak w takiej sytuacji taka "jazda".
Powyzsza sytuacja to jest pryszcz. Ja moja tesciowa sie dowiedziala ze ja sie
chajtam z jej corcia, to sie rozbeczala i popadla w jakas histerie 8-]
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
pamana
2005-05-25 07:36:52 UTC
Permalink
( jej
Post by lucek
rodzice w Gorzowie)
gorzowiaki mja to do siebie ,że są upierdliwi ;)-pisze to z zielonej
góry :P

Jesli
Post by lucek
nawet, to czy jest to az tak wielkie uchybienie, zeby stosowac takie srodki
( praktycznie zerwanie kontaktu?)
jezuu ludzie ile macie lat ,trzeba rodziców wychowac zeby sie nie
wpieprzali i nie traktowali wszytskiego powaznie ,czy to moze moi
rodzice sa tacy wpaniali?
wizyty,obiadki, ciasteczka, kwiatki,oswiadczyny, ble ,ble ,ble zyjemy w
21 wieku a nie sredniowieczu.

twoja dziewczyna jest jakas nie teges?
niech ustawi rodzicow do pionu .

no chyba ,że mówi do swojej matuli "pani matko" i caluje ojca w reke.
p.
ertt
2005-05-25 20:12:44 UTC
Permalink
Myślę, że jest to pretekst. Faktycznie chodzi o coś innego (trudno , po tym
tekście powiedzieć o co.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Wojtek Szweicer
2005-05-25 21:13:54 UTC
Permalink
Post by ertt
Myślę, że jest to pretekst. Faktycznie chodzi o coś innego (trudno , po tym
tekście powiedzieć o co.
Ja myślę, że to jest sprawdzenie, na ile teściowa sobie może pozwolić i
jednocześnie prowokacja: jak się uda, to będę trzymać zięcia krótko, a
jak się nie uda, to będzie mieć pretekst. Mam nadzieję, że się mylę.
w.
--
http://members.chello.pl/e.szweicer/
Farciarz Hydraulik Polski
2005-05-31 14:45:18 UTC
Permalink
Post by ertt
Myślę, że jest to pretekst. Faktycznie chodzi o coś innego (trudno , po tym
tekście powiedzieć o co.
no jak o co ?!
no jasne ze o kase , o pieniadze, o fundusz ktory ma byc ulokowany w
uroczystosc weselna....
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Alahatala
2005-05-26 10:55:12 UTC
Permalink
Post by lucek
Witam,
bycmoze nastepnych. Czy moi rodzice faktycznie strzelili jakas gafe? Jesli
nawet, to czy jest to az tak wielkie uchybienie, zeby stosowac takie
srodki ( praktycznie zerwanie kontaktu?)
Naturalnie z Twojego opisu wynika, ze nie. Uswiadom sobie, ze niedaleko
pada jablko od jabloni i zmien narzeczona na pochodzaca z lepszej rodziny.
Jesli tego nie zrobisz - jutro Twoja zona zachowa sie podobnie wobec Ciebie.
W przyplywie glupawki zwanej miloscia, nie zapominaj myslec realnie o
przyszlosci - jesli juz dzis powstaja podobne problemy, trudno zakladac, ze
czas ludzi rozanieli - dopiero po latach doswiadczysz reszty ich wad. Chyba
wiekszy szacunek nalezy sie wlasnym rodzicom, niz jakiejs obcej babie -
narzeczonej, czy niedoszlej tesciowej?
al'a
Immona
2005-05-26 12:12:56 UTC
Permalink
Post by Alahatala
Post by lucek
Witam,
bycmoze nastepnych. Czy moi rodzice faktycznie strzelili jakas gafe?
Jesli nawet, to czy jest to az tak wielkie uchybienie, zeby stosowac
takie srodki ( praktycznie zerwanie kontaktu?)
Naturalnie z Twojego opisu wynika, ze nie. Uswiadom sobie, ze niedaleko
pada jablko od jabloni i zmien narzeczona na pochodzaca z lepszej rodziny.
Dziwia mnie te wszystkie teksty.
Jesli rodzice narzeczonej sa z "kultury przedwojennej" (co wcale nie musi
byc powiazane z wiekiem) to wlasnie tydzien jest standardowym czasem na
rewizyte i powinna byc ona ustalona na spotkaniu lub listownie/telefonicznie
w pierwszych dniach po wizycie. Rodzice narzeczonego zapewne tych tradycji
nie pamietaja i nie bylo w tym ich winy, bo to odchodzi w przeszlosc. Ale
jesli ktos sie czuje urazony nawet nie zawiniona gafa, to go nalezy
przeprosic bez wzgledu na to, czy ma racje z subiektywnego punktu widzenia,
wyjasnic swoj tok myslenia i przeszkody, zaprosic, potraktowac z honorami
podajac np. potrawe, ktora wymagala duzo wysilku przy przygotowaniu. Spokoj
w rodzinie jest tego wart. A dla mnie pochodzenie z rodziny kultywujacej te
stare obyczaje to wlasnie "dobre pochodzenie", w przeciwienstwie do pogladu
przedpisccy.

I.
trainer
2005-05-26 14:53:33 UTC
Permalink
to wlasnie tydzien jest standardowym czasem na rewizyte i powinna byc ona
ustalona na spotkaniu lub listownie/telefonicznie w pierwszych dniach po
wizycie.
prosze o wskazanie zrodla z ktorego taka norma pochodzi

z powazaniem
trainer
Alahatala
2005-05-26 15:17:26 UTC
Permalink
Post by Immona
Dziwia mnie te wszystkie teksty.
Jesli rodzice narzeczonej sa z "kultury przedwojennej" (co wcale nie musi
byc powiazane z wiekiem) to wlasnie tydzien jest standardowym czasem na
rewizyte i powinna byc ona ustalona na spotkaniu lub
listownie/telefonicznie w pierwszych dniach po wizycie.
Nawet gdyby byla to bezwzglednie przestrzegana, powszechnie obowiazujaca
zasada - autor wskazal obiektywne przeszkody.
al'a
Chessio
2005-05-26 16:29:53 UTC
Permalink
Post by Immona
Dziwia mnie te wszystkie teksty.
Jesli rodzice narzeczonej sa z "kultury przedwojennej" (co wcale nie
musi byc powiazane z wiekiem) to wlasnie tydzien jest standardowym
czasem na rewizyte i powinna byc ona ustalona na spotkaniu lub
listownie/telefonicznie w pierwszych dniach po wizycie. Rodzice
narzeczonego zapewne tych tradycji nie pamietaja i nie bylo w tym
ich winy, bo to odchodzi w przeszlosc. Ale jesli ktos sie czuje
urazony nawet nie zawiniona gafa, to go nalezy przeprosic bez
wzgledu na to, czy ma racje z subiektywnego punktu widzenia,
wyjasnic swoj tok myslenia i przeszkody, zaprosic, potraktowac z
honorami podajac np. potrawe, ktora wymagala duzo wysilku przy
przygotowaniu. Spokoj w rodzinie jest tego wart. A dla mnie
pochodzenie z rodziny kultywujacej te stare obyczaje to wlasnie
"dobre pochodzenie", w przeciwienstwie do pogladu przedpisccy.
To ciekawe co piszesz - musze przyznac ze nie znalem tej zasady, co
nie znaczy ze ona nie istnieje.
Tyle tylko ze sztywnie stosowane reguly zwykle nie prowadza do
wzajemnego zrozumienia. Wg. mnie urazeni rodzice powinni byli (o ile
faktycznie ich to dotknelo, a nie tylko dotknelo ich na pokaz)
poprosic swoja corke o wyjasnienie chlopakowi swoich zasad, ktore to z
pewnoscia uszanowali by jego rodzice i po problemie. Robienie afery i
zlej atmosfery raczej nie miesci sie w normie SV.
Rozpisywanie sie na temat proby sil tesciowa-ziec sa chyba bez sensu -
normalni ludzie potrafia sie porozumiec i pewnie wszystko sie wkrotce
wyjasni.
--
Pozdrawiam,
Chessio
Immona
2005-05-28 18:36:08 UTC
Permalink
Tyle tylko ze sztywnie stosowane reguly zwykle nie prowadza do wzajemnego
zrozumienia. Wg. mnie urazeni rodzice powinni byli (o ile faktycznie ich
to dotknelo, a nie tylko dotknelo ich na pokaz) poprosic swoja corke o
wyjasnienie chlopakowi swoich zasad, ktore to z pewnoscia uszanowali by
jego rodzice i po problemie. Robienie afery i zlej atmosfery raczej nie
miesci sie w normie SV.
Oczywiscie. Czyjes nieodpowiednie zachowanie jest najlepsza okazja do
pokazania wlasnej klasy, wiec teraz rodzice chlopaka nie powinni robic
"afery zwrotnej", tylko pokazac, jak oni potrafia sie zachowac wedlug
"starego stylu" lepiej niz rodzice dziewczyny.

I.
Konop
2005-05-26 20:24:36 UTC
Permalink
Post by Immona
Dziwia mnie te wszystkie teksty.
Jesli rodzice narzeczonej sa z "kultury przedwojennej" (co wcale nie musi
byc powiazane z wiekiem) to wlasnie tydzien jest standardowym czasem na
rewizyte i powinna byc ona ustalona na spotkaniu lub
listownie/telefonicznie w pierwszych dniach po wizycie. Rodzice
narzeczonego zapewne tych tradycji nie pamietaja i nie bylo w tym ich
winy, bo to odchodzi w przeszlosc. Ale jesli ktos sie czuje urazony
nawet nie zawiniona gafa, to go nalezy przeprosic bez wzgledu na to,
czy ma racje z subiektywnego punktu widzenia, wyjasnic swoj tok
myslenia i przeszkody, zaprosic, potraktowac z honorami podajac np.
potrawe, ktora wymagala duzo wysilku przy przygotowaniu. Spokoj w
rodzinie jest tego wart. A dla mnie pochodzenie z rodziny kultywujacej
te stare obyczaje to wlasnie "dobre pochodzenie", w przeciwienstwie do
pogladu przedpisccy.
Hmmm... a mi się wydaje, że kultura to coś, co wymaga także nieco
bezinteresowności. Jak ja kogoś zapraszam, to nie po to, żeby się ten ktoś
zrewanżował. Jeśli komuś pomagam, czy coś, to nie po to, żeby on się od razu
odwdzięczał... . Nie oczekuję, że ktoś mnie zaprosi do siebie tylko dlatego,
że ja go zaprosiłem. Jasne, jak uznam, że coś jest trochę nie fair, to po
prostu nie zapraszam następny raz. Jak tamtej drugiej stronie będzie
zależeć, to w miarę możliwości coś sama zorganizuje. Co o takim sposobie
myślenia sądzicie?? :>...

Pozdrawiam
Konop
Immona
2005-05-28 18:40:51 UTC
Permalink
Post by Konop
Hmmm... a mi się wydaje, że kultura to coś, co wymaga także nieco
bezinteresowności. Jak ja kogoś zapraszam, to nie po to, żeby się ten ktoś
zrewanżował. Jeśli komuś pomagam, czy coś, to nie po to, żeby on się od
razu odwdzięczał... . Nie oczekuję, że ktoś mnie zaprosi do siebie tylko
dlatego, że ja go zaprosiłem. Jasne, jak uznam, że coś jest trochę nie
fair, to po prostu nie zapraszam następny raz. Jak tamtej drugiej stronie
będzie zależeć, to w miarę możliwości coś sama zorganizuje. Co o takim
sposobie myślenia sądzicie?? :>...
Wsrod osob sobie bliskich i zaprzyjaznionych nikt sie nie rozlicza z wizyt,
ale tam, gdzie stosunki sa traktowane oficjalnie, sa stosowane pewne
rytualy. Widocznie rodzice dziewczyny traktuja ten kontakt jako oficjalny -
do kontaktu przywiodla ich sytuacja stworzona przez inne osoby, niejako
wymuszajaca ten kontakt i traktuja go jako "biznesowy" czy "dyplomatyczny",
a nie przyjacielski.

I.
trainer
2005-05-28 21:12:35 UTC
Permalink
Post by Immona
Wsrod osob sobie bliskich i zaprzyjaznionych nikt sie nie rozlicza z
wizyt, ale tam, gdzie stosunki sa traktowane oficjalnie, sa stosowane
pewne rytualy. Widocznie rodzice dziewczyny traktuja ten kontakt jako
oficjalny - do kontaktu przywiodla ich sytuacja stworzona przez inne
osoby, niejako wymuszajaca ten kontakt i traktuja go jako "biznesowy" czy
"dyplomatyczny", a nie przyjacielski.
wszystko to prawda, ale skąd wzięła się norma pn. "rewizyta powinna odbyć
się w ciągu 7 dni"?

rozumiem, że najpierw jedni zapraszają drugich, a potem jest rewizyta, ale
inicjator wątku napisał:

"dowiedzialem sie, ze przyszli tesciowie (...) czuja sie ( _bardzo_ )
urazeni, ze nie zostali od
razu zaproszeni na nastepny tydzien"

a Ty dodajesz tonem osoby, która wie o czym mówi (w przeciwienstwie do
wiekszosci postow na tej grupie, gdzie ludzie podają po prostu ich
wyobrażenie o tym jak jest mniej kłopotliwie etc.):

"Jesli rodzice narzeczonej sa z "kultury przedwojennej" (co wcale nie musi
byc powiazane z wiekiem) to wlasnie tydzien jest standardowym czasem na
rewizyte i powinna byc ona ustalona na spotkaniu lub listownie/telefonicznie
w pierwszych dniach po wizycie"

i szczerze mówiąc liczę, że uda Ci się powołać na źródła "przedwojenne"
które ten tydzień ustanawiają, chociaż będzie to chyba trudne, bo jak
zauważyłem np. przywódcy państw odwiedzają się rzadziej niż w cotygodniowych
odstępach, a raczej "traktuja ten kontakt jako oficjalny" bo "do kontaktu
przywiodla ich sytuacja stworzona przez inne osoby" [tu: wyborców :))], i w
większości przypadków "traktuja go jako >>biznesowy<< czy >>dyplomatyczny<<,
a nie przyjacielski"

pozdro
trainer.
Immona
2005-05-28 22:15:23 UTC
Permalink
Post by trainer
Post by Immona
Wsrod osob sobie bliskich i zaprzyjaznionych nikt sie nie rozlicza z
wizyt, ale tam, gdzie stosunki sa traktowane oficjalnie, sa stosowane
pewne rytualy. Widocznie rodzice dziewczyny traktuja ten kontakt jako
oficjalny - do kontaktu przywiodla ich sytuacja stworzona przez inne
osoby, niejako wymuszajaca ten kontakt i traktuja go jako "biznesowy" czy
"dyplomatyczny", a nie przyjacielski.
wszystko to prawda, ale skąd wzięła się norma pn. "rewizyta powinna odbyć
się w ciągu 7 dni"?
i szczerze mówiąc liczę, że uda Ci się powołać na źródła "przedwojenne"
Nie uda mi sie, bo nie wyczytalam tego w zadnej ksiazce, tylko obserwowalam
w zyciu towarzyskim sp. dziadkow. Moge sie podjac proby logicznego
wyjasnienia - otoz grafik zajec zawodowych i hobbistycznych jest
zorganizowany u wiekszosci ludzi w cyklu tygodniowym. Jesli w jakis dzien
tygodnia obu stronom udalo sie spotkac, to jest wielce prawdopodobne, ze
najpozniej w nastepny ten sam dzien tygodnia obie strony maja czas. A
wyrazem checi podtrzymania kontaktu i tego, ze na kontakcie komus bardzo
zalezy jest zorganizowanie spotkania w najblizszym dostepnym terminie.
Podany przez Ciebie przyklad przywodcow panstw, ktorzy sie spotykaja
rzadziej niz w cyklu tygodniowym wynika z tego, ze ich kalendarz ze wzgledu
na mnogosc obowiazkow nie jest zorganizowany w cyklu tygodniowym, ale
wiekszosci "zwyczajnych ludzi" - jest.

I.
Jacek Osiecki
2005-05-29 17:19:44 UTC
Permalink
Post by Immona
Post by trainer
Post by Immona
Wsrod osob sobie bliskich i zaprzyjaznionych nikt sie nie rozlicza z
wizyt, ale tam, gdzie stosunki sa traktowane oficjalnie, sa stosowane
pewne rytualy. Widocznie rodzice dziewczyny traktuja ten kontakt jako
[...]
Post by Immona
Post by trainer
wszystko to prawda, ale skąd wzięła się norma pn. "rewizyta powinna odbyć
się w ciągu 7 dni"?
i szczerze mówiąc liczę, że uda Ci się powołać na źródła "przedwojenne"
[...]
Post by Immona
w zyciu towarzyskim sp. dziadkow. Moge sie podjac proby logicznego
wyjasnienia - otoz grafik zajec zawodowych i hobbistycznych jest
zorganizowany u wiekszosci ludzi w cyklu tygodniowym. Jesli w jakis dzien
Można przyjmować różne teorie, ale generalnie robienie afery w takiej
sytuacji za dobrze o przyszłych teściach nie świadczy... Zresztą chyba nieco
dało się wyczuć podczas pierwszego spotkania?

Pozdrawiam,
--
Jacek Osiecki ***@ceti.pl GG:3828944
"Poglądy polityczne mają takie znaczenie w sejmie jak upierzenie u krokodyla"
(c) Tomasz Olbratowski 2004
Farciarz Hydraulik Polski
2005-05-31 14:40:18 UTC
Permalink
Post by lucek
Witam,
Bylem wraz z rodzicami na pierwszej wizycie u rodzicow mojej narzeczonej.
Podczas porzegnania moi rodzice napomkneli o rewizycie, ale nie doszlo do
ustalenia terminu. Na drugi dzien, dowiedzialem sie, ze przyszli tesciowie
( tesciowa, konkretnie ) czuja sie ( _bardzo_ ) urazeni, ze nie zostali od
razu zaproszeni na nastepny tydzien ( dodam, ze moi rodzice mieszkaja w
innym miescie, ja studiuje we Wroclawiu, a narzeczona w Poznaniu ( jej
rodzice w Gorzowie) i ustalenie terminu spotkanie nie jest sprawa latwa)
do
Post by lucek
tego stopnia, ze rozwazaja czy nie odrzucic przyszelego zaproszenia i
bycmoze nastepnych. Czy moi rodzice faktycznie strzelili jakas gafe? Jesli
nawet, to czy jest to az tak wielkie uchybienie, zeby stosowac takie srodki
( praktycznie zerwanie kontaktu?)
Pozdrawiam,
Lucek
nie to ze chce byc jakis wscibski, ale moi starzy i tesciowie odrazu
wymienili sie numerami komorek i bez zbenego nafoczenia sie pozniej dogadali.
No coz...jak ktos wyzej sra jak dupe ma, nic nie poradzisz stary....trzymaj
sie....po slubie zdala od jej i swoich starych
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Loading...